Czy dieta kojarzy Ci się z podejściem do żywienia jak do określonego schematu, czegoś co związane jest z wyrzeczeniami lub okresem restrykcyjnego jedzenia?
Utrata masy ciała dość często pojmowana jest z przyjmowaniem małej ilości jedzenia i zwiększoną aktywnością fizyczną. Czymś odbiegającym dla większości od normalności, codzienności. Jesteś w błędzie idąc tym torem, postaram się to przedstawić.
Spójrz na klasę robotniczą: duża aktywność fizyczna związana z pracą, mniejszymi udogodnieniami, czasem na odpoczynek, relaks jak i ilością spożywanych posiłków. Wydaję się więc że nie powinno być w tej grupie ludzi otyłych, a przecież tak nie jest. Popatrz na kraje ubogie, gdzie ludzie nie mają takiego dostępu do udogodnień jak komunikacja, sklepy czy nawet TV. Poświęcają dużo energii i czasu na codzienne czynności. Nie spożywają tyle kalorii co mieszkańcy wysoko rozwiniętych krajów np. Stany Zjednoczone Ameryki (USA), a i w ich populacji otyłość jest sprawą powszechną często na wysokim poziomie.
Ten fakt już obrazuje, iż diety niskokaloryczne i duża aktywność fizyczna nie są drogą do sukcesu i schudnięcia. Tak naprawdę do aktywności fizycznej organizm się przyzwyczaja, adaptuje. Dodatkowy zaś wydatek energetyczny to zmniejszenie ilości przyjętych kalorii. Powstaje więc błędne koło ponieważ diety głodówkowe przynoszą krótkotrwałe efekty i nie mogą trwać wiecznie. Aby tego było mało organizm sam zacznie domagać się pożywienia ponieważ jesteśmy jeszcze bardziej głodni i pojawia się efekt „jo-jo”.
Zastanawiacie się co zostaje więc zrobić? W czym więc tkwi problem i jak go rozwiązać? Po odpowiedzi na te pytanie jak i inne zapraszam do gabinetu dietetycznego, specjalista dietetyk rozwieje wszelkie wasze wątpliwości.
Robert Lipert
dietetyk