Według zaleceń WHO niemowlęta do 6 m-ca życia powinny być karmione wyłącznie mlekiem matki. Po upływie tego czasu należy już stopniowo wprowadzać do diety maluszków nowe pokarmy, co często stanowi główny temat zadawanych przez młode mamy pytań.
Zainteresowani metodą wprowadzania do diety dziecka pokarmów stałych, jaką jest Baby-Led Weaning, postanowiliśmy zadać kilka pytań młodej mamie Marysi – dietetyczce, autorce bloga zdrowieodkuchni.info, dla której BLW to codzienna praktyka.
Co możesz powiedzieć jako dietetyk o metodzie BLW?
Maria: Metoda BLW staje się coraz bardziej popularna wśród rodziców, dlatego coraz więcej specjalistów od żywienia dzieci zajmuje się nią w sposób naukowy. Pojawia się ona także w najnowszym schemacie żywienia niemowląt, jako „alternatywny model wprowadzania pokarmów stałych do diety dziecka”. Pozytywy jakie wymieniają badacze to m.in.: BLW pozytywnie kształtuje umiejętności samoregulacji apetytu i sytości. Dzieciaki BLW częściej spożywają posiłki wspólnie ze swoją rodziną, dłużej są karmione wyłącznie piersią (do 6 miesiąca vs. dzieci tradycyjne do 4 miesiąca), później wprowadzane są pokarmy stałe do ich diety (ok. 6 miesiąca vs. dzieci tradycyjne ok 4 miesiąca). Główne obawy jakie specjaliści mają w kontekście BLW to to, że niemowlęta otrzymują pokarmy nieodpowiednie do wieku (bo z rodzinnego stołu), ubogie w energię i żelazo. Nie można bagatelizować tych obaw, mogą one być sygnałem dla nas rodziców stosujących BLW na jakie produkty w diecie warto zwrócić uwagę – pokarmy pełnowartościowe, nieprzetworzone oraz bogate w żelazo.
Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z BLW i co skłoniło Ciebie do wprowadzenia tej metody w życie?
Moja przygoda z BLW zaczęła się, gdy mój synek miał około 6 miesięcy. Ponieważ do wszystkiego lubię się dobrze przygotować, również gdy zbliżał się czas wprowadzania pokarmów stałych, chciałam poczytać jak to zrobić. Koleżanki zachwalały metodę BLW więc wypożyczyłam z biblioteki książkę „Bobas lubi wybór” GillRapley i Tracey Murkett. Ta lektura mnie przekonała, bo wpisuje się w moją filozofię wychowania dziecka. Staram się kierować takimi zasadami jak – wolność, zaufanie do natury, zwracanie uwagi na potrzeby dziecka, nie zmuszanie – a dawanie dobrego przykładu.
Co powinna wiedzieć mama przed wprowadzeniem BLW w życie?
Mama powinna wiedzieć, że BLW to metoda na łagodne przejście od momentu, gdy dziecko pije tylko mleko, do momentu, gdy je samodzielnie wszystkie pokarmy razem ze swoją rodziną i mleka mamy już nie potrzebuje. Jest to metoda obecnie modna i trendy, ale równocześnie stara jak świat, bo bazuje na naturalnym rozwoju dziecka.
Jak wyglądają posiłki dziecka? Co jadają dzieci i w jakich ilościach?
To zależy i od wieku dziecka i od jego charakteru. Są dzieciaki, które bardzo szybko załapują o co chodzi z całym tym zamieszaniem z krzesełkiem do karmienia, miseczkami, łyżeczkami i kolorowymi produktami porozkładanymi przed nimi – siadają do krzesełka, żeby jeść i od początku mają apetyt i jedzą dużo. Są też takie, które przez długi, długi czas raczej tylko eksperymentują – topią kawałki jedzenia w kubku z napojem, rozgniatają, rozmazują, rzucają, niewiele pokarmów stałych trafi do brzuszka, a głód zaspokaja głównie mleko mamy. Mój syn należał zdecydowanie do drugiego typu. Różne mogą być scenariusze i najlepiej obserwować własne dziecko i podążać za nim, zachowując przy tym rodzicielską czujność i głowę na karku.
Czy podczas stosowania BLW powinno się zaprzestać karmienia piersią?
Wręcz przeciwnie! Baby-Led Weaning oznacza dosłownie, że to dziecko kieruje procesem odstawienia od piersi. Ideałem jest to, że dziecko w swoim tempie odstawia się od piersi – je coraz więcej pokarmów stałych i pije coraz mniej mleka. Autorki metody Rapley i Murkett twierdzą, że większość dzieci odstawia się samodzielnie w wieku ok 2-4 lat. Eksperci nie wyznaczają górnej granicy długości karmienia piersią, mówią, że dobrze jest jeśli kontynuujmy je podczas wprowadzania pokarmów stałych, a później tak długo jak życzy sobie tego duet – mama i dziecko. Mleko mamy jest niezwykle wartościowym pokarmem i stanowi ono źródło ważnych składników w diecie dziecka, niezależnie od tego czy ma 6 miesięcy, 2 czy 3 lata.
Czy napotykałaś na trudności podczas stosowania BLW? Jeśli tak, to jakie?
Jedna rzecz była dla mnie problematyczna – w domu jemy dość dużo zup i miałam zagwozdkę jak podać je synkowi, tak aby mógł je jeść samodzielnie. Uważam, że zupki z dodatkiem różnych kasz, delikatnych strączków, dobrych olejów tłoczonych na zimno są super pokarmem dla małego brzuszka i chciałam, aby synek również mógł ich próbować.
Wiele mam ma problem z posiłkami płynnymi, bo jeśli będziemy rygorystycznie trzymać się zasady, że stawiamy przed maluchem potrawę a on ma radzić sobie sam, to jest trochę tak, że dajemy i skazujemy go jednocześnie na tą całkowitą wolność. Każda mama musi sama zdecydować jak to rozwiązać. Ja zdecydowałam się nie wykluczać swojej delikatnej pomocy przy posiłkach. Większość pokarmów syn dostawał do rączki a te bardziej płynne np. zupki, koktajle, rzadsze kaszki, maślankę dostawał w miseczce czy kubeczku z łyżeczką, żeby ćwiczył się w samodzielnym jedzeniu, ale też podawałam mu je łyżeczką ale w taki sposób, że to on decydował ile chce z tego zjeść. Karmienie łyżeczką stwarza natomiast okazję do tego, żeby podać dziecku „jeszcze jedną łyżeczkę”, albo „chociaż jedną łyżeczkę”, a może to być więcej niż dziecko naprawdę potrzebuje. Łatwo stracić kontrolę i podać za dużo.
Jak szybko zauważyłaś pozytywne działanie BLW na swoje dziecko?
Maria: Obserwuję je cały czas. Synek lubi siadać z nami do stołu, sprawnie radzi sobie z jedzeniem zup łyżką, gryzieniem twardych warzyw, orzechów w całości, chętnie pomaga mi w kuchni przy gotowaniu – w miarę swoich możliwości, chętnie próbuje nowych smaków, widzę, że wyrabia sobie swój własny gust kulinarny. Teraz ma fazę odmawiania wielu produktów, wybrzydzania i miłości do wszystkiego co słodkie. Jest w takim wieku (ponad 2 lata), że bardzo zaznacza swoją autonomię na każdym polu, również jedzeniowym i słowo „nie” słyszę milion razy dziennie. Ale wciąż jada wiele zdrowych produktów – niektóre zupy, kaszę gryczaną, surówki, maślanki i jogurty naturalne, rodzynki, daktyle, orzechy.
Jakie wskazówki dasz mamie, która chciałaby karmić dziecko metodą BLW?
Maria: Żeby zaufała sobie i swojemu instynktowi w kwestii diety oraz bardziej patrzyła na swoje dziecko niż na tabelki i zasady. Bo tak naprawdę ważne jest tylko kilka rzeczy w kwestii żywienia zdrowych niemowląt – i dotyczy to zarówno BLW jak tradycyjnego modelu wprowadzania pokarmów stałych. Najważniejsza to taka, że czekamy na gotowość dziecka (zazwyczaj około 6 miesiąca, gdy dziecko umie siedzieć stabilnie samo lub z lekkim podparciem oraz ma na tyle koordynacji, żeby chwycić kawałek jedzenia i wsadzić sobie do buzi). Ważne jest również to, że w 1. roku życia mleko mamy to podstawa, więc na początku nie ma co za bardzo przejmować się zajadanymi przez dziecko ilościami.
Na początku wprowadzamy pokarmy typowe dla naszej kuchni, nie przetworzone, nie słodzone, nie solone. Kolejność wprowadzania pokarmów ma zdecydowanie mniejsze znaczenie. Konsystencja i kształt muszą być dostosowane do umiejętności naszych dzieciaków, więc wybieramy miękkie kawałki, nie podajemy owoców z pestkami, orzechów w całości, uważamy na surowe jabłko – dzieci bardzo często się nim krztuszą na początku. BLW pomija etap papek – dziecko od razu otrzymuje jedzenie w formie kawałków i karmi się samo. Wybiera co chce zjeść i w jakiej ilości spośród zdrowych pokarmów, które się mu oferuje. Dziecko je samodzielnie – w ten sposób może kontrolować ilości spożywanych pokarmów stałych i wypijanego mleka i odstawić się od piersi w odpowiednim dla siebie momencie.
Czy poleciłabyś innym mamom stosowanie BLW?
Maria: Oczywiście! BLW ma dużo plusów i dla malucha i dla mamy. Dla dziecka to frajda, poznawanie świata wszystkimi zmysłami, nauka samodzielności, pomoc w rozwijaniu chwytu szczypcowego, koordynacji ręka-oko oraz stymulacja aparatu mowy. Dla mamy mniej pracy przy garnkach –nie trzeba gotować osobnych posiłków dla dziecka, możliwość zjedzenia posiłków w spokoju – maluch karmi się sam, nie trzeba karmić go łyżeczką oraz okazja do podreperowania menu całej rodziny na zdrowsze, tak aby cała rodzina, łącznie z niemowlęciem mogła jeść te same potrawy.
Dziękujemy Marysi za wyczerpujące odpowiedzi. Zachęcamy do odwiedzenia jej bloga Zdrowie Od Kuchni, na którym znajdziecie wiele praktycznych porad i wskazówek żywieniowych.
Karolina Kiedrowska
dietetyk dziecięcy